Kard. Edmund Dalbor – pierwszy prymas odrodzonej Polski (c.d.)

 

Zawrotna kariera

 

Edmund Dalbor urodził się 30 października 1869 roku w Ostrowie Wielkopolskim. Był synem Władysława Dalbora, pracownika biurowego, a następnie kupca oraz Katarzyny z Rutkowskich. Cieszył się opinią niesłychanie zdolnego i pracowitego. Co prawda na jego świadectwie maturalnym znalazło się kilka „dostatecznych”, seminarium duchowne ukończył już jednak z najwyższą notą i najlepszymi rokowaniami. Ówczesny arcybiskup gnieźnieński i poznański Florian Stablewski, dostrzegając jego ogromny potencjał intelektualny, wysłał go na studia do Rzymu, gdzie w wieku zaledwie 25 lat obronił doktorat z prawa kanonicznego, i gdzie przyjął święcenia kapłańskie. Mając 31 lat został wykładowcą w gnieźnieńskim seminarium duchownym. Rok później abp Stablewski powołał go do kapituły poznańskiej, co było wydarzeniem niezwykłym, Dalbor bowiem liczył sobie dopiero 32 lata. Kilka lat później otrzymał kolejną zaszczytną nominację na oficjała i wikariusza generalnego archidiecezji poznańskiej.

Mimo wielu obowiązków przyszły prymas angażował się chętnie w działalność stowarzyszeń katolickich i społecznych. Był m.in. dyrektorem Straży św. Józefa, założycielem Towarzystwa Młodzieży Polsko-katolickiej, członkiem zarządów Towarzystwa Pomocy Naukowej dla Dziewcząt i Towarzystwa Pomocy Naukowej im. K. Marcinkowskiego. W 1914 roku następca abp. Stablewskiego, abp Edward Likowski, zgłosił jego kandydaturę na poznańskiego biskupa pomocniczego oraz swojego koadiutora z prawem następstwa. Rok później, w maju 1915 roku Edmund Dalbor dowiedział się od nuncjusza monachijskiego o papieskiej nominacji na arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego. Cztery lata później, w grudniu 1919 roku, otrzymał od papieża Benedykta XV kapelusz kardynalski.

 

Bez tytułu prymasa

 

Podobnie jak jego bezpośredni poprzednicy na arcybiskupiej stolicy w Gnieźnie, kard. Dalbor nie mógł używać tytułu prymasa Polski. Wskutek kolejnych rozbiorów ówczesne terytorium archidiecezji gnieźnieńskiej znalazło się najpierw w granicach Prus i Austrii, a następnie także Rosji. Każdy z zaborców na swój sposób dążył do wygaszenia prerogatyw prymacjalnych Gniezna. W 1772 roku Austria odmówiła metropolitom gnieźnieńskim jakiejkolwiek ingerencji w sprawy kościelne na terenie swojego zaboru. Prusy prowadziły systematyczną i zorganizowaną politykę kasaty zarówno prymasowskich prerogatyw, jak i znaczenia tej godności w świadomości Polaków. W 1796 roku osobnym dekretem królewskim zabroniono ówczesnemu arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Ignacemu Krasickiemu używania tytułu prymasa Polski. Jego późniejsze starania o przywrócenie mu tego prawa spełzły na niczym. Prusy do końca konsekwentnie zwalczały próby reaktywowania godności prymasowskiej, widząc w niej symbol jedności i suwerenności Polski.

Po Kongresie Wiedeńskim w czasie pertraktacji ze Stolicą Apostolską, rząd pruski dążył do całkowitego zniesienia prymasostwa wraz z archidiecezją gnieźnieńską. Planowano utworzyć nowe terytorium kościelne nie mające żadnych odniesień po polskiej i kościelnej tradycji. Nie powiodło się to dzięki zdecydowanemu sprzeciwowi Rzymu. W kompromisowym porozumieniu papież Pius VII w 1821 roku wyniósł Poznań do godności arcybiskupstwa i połączył go unią personalną z Gnieznem.

Nieco inaczej rzecz się miała w zaborze rosyjskim. Car Aleksander I wystarał się w 1818 roku u papieża Piusa VII o tytuł prymasa Królestwa Polskiego dla arcybiskupów warszawskich, zastępując niejako tym nowym tworem tytuł prymasa Polski i starając się w ten sposób pogrzebać wielowiekową tradycję prymasowską związaną z Gnieznem. Zamiar ten się nie udał, niemniej jak się później okazało, wprowadził spore zamieszanie w kwestii pierwszeństwa w Kościele w Polsce po odzyskaniu niepodległości i suwerenności.

 

Jałmużnik Polski

 

Kard. Edmund Dalbor sprawował urząd arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego przez 11 lat. Podjął w tym czasie wiele inicjatyw na wielu różnych polach. Rozbudował m.in. sieć dekanatów i parafii w obu archidiecezjach. Wiele uwagi poświęcał sprawom kapłańskim. Polecił m.in. zorganizować Sodalicję Kapłanów w celu pogłębienia ich życia duchowego. W trosce o lepsze wykształcenie kleryków przedłużył czas trwania formacji do pięciu lat. Zabiegał też w Rzymie o utworzenie wydziału teologicznego na powstałym w 1919 roku Uniwersytecie Poznańskim, co ostatecznie jednak nie doszło do skutku. Nakazał odprawianie nabożeństw za zmarłych żołnierzy oraz fundowanie tablic ku ich czci. Nie zapomniał też o tych, którzy dostali się do niewoli. Na jego polecenie księża organizowali dla nich pomoc materialną i duchową.

Aby zapewnić pracę robotnikom i rzemieślnikom, którzy po wojnie utracili pracę w przemyśle zbrojeniowym, zachęcał proboszczów do podjęcia wstrzymanych na czas wojny prac budowlanych i remontowych w kościołach. Troszczył się też o najuboższych. W 1915 roku powołał Poznański Komitet Niesienia Pomocy w Królestwie Polskim, a kilka lat później, w czasie kryzysu, zorganizował w Poznaniu tanie kuchnie. Niósł pomoc materialną ubogiej ludności w granicach swoich archidiecezji, jak i poza nimi. Dzięki temu zyskał przydomek „wielkiego jałmużnika całej Polski”.

 Kard. Dalbor był też w pełni świadomy wagi pełnionej funkcji i spoczywających na nim obowiązków i uprawnień. Czuł się odpowiedzialny za ułożenie stosunków między Kościołem a państwem i dbał o dobre relacje z rządzącymi, ale od polityki stronił i to samo zalecał duchownym. Poczuwał się natomiast do uczestniczenia w ważnych aktach i uroczystościach państwowych, czemu wielokrotnie dał wyraz. Był słuchany i szanowany. Cieszył się poważaniem zarówno społeczeństwa, jak i władz państwowych, o czym może świadczyć choćby fakt, że Sejm Rzeczpospolitej Polskiej ustanawiając najwyższe odznaczenia – Order Orła Białego i Order Odrodzenia Polski, powołał go do rad tymczasowych tych odznaczeń, a później uhonorował tym pierwszym.

 

Dwóch prymasów

 

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku kard. Dalbor zaczął używać zakazanego przez Prusaków tytułu prymasa Polski. Jednocześnie w Warszawie funkcjonował prymas Królestwa Polskiego nadany przez papieża na prośbę cara Aleksandra I arcybiskupom warszawskim. Nosił go kard. Aleksander Kakowski. Pytanie, który z hierarchów jest faktycznie prymasem, było nieuchronne.

W pierwszych latach rządów Edmunda Dalbora nikt jego pierwszeństwa w Kościele w Polsce nie kwestionował. Podpis arcybiskupa – jeszcze jako nominata – widnieje na pierwszym miejscu pod listem biskupów polskich ze wszystkich trzech zaborów skierowanym do „episkopatu całego świata katolickiego” z prośbą o modlitwę i materialne wsparcie dla ofiar wojny na ziemiach polskich. Jako pierwszy kard. Dalbor podpisał się także pod telegramem wysłanym do papieża Benedykta XV z okazji obchodów 100-lecia powstania metropolii warszawskiej w 1917 roku. Trudności ze wskazaniem pierwszeństwa dawały już jednak o sobie znać. Na inauguracji wspomnianych obchodów jubileuszowych archidiecezji warszawskiej obaj hierarchowie – abp Dalbor i abp. Kakowski – nie będący jeszcze wtedy kardynałami założyli przysługujące im z racji prymasostwa purpurowe szaty. Dodatkowo arcybiskup warszawski w myśl zaleceń papieża objął opieką przybyłego do metropolii warszawskiej wizytatora apostolskiego abp. Achille Rattiego (od 1919 roku nuncjusza apostolskiego) późniejszego papieża Piusa XI, który przewodniczył pierwszej zwołanej po odzyskaniu niepodległości konferencji Episkopatu Polski w grudniu 1818 roku. Uczestniczyli w niej obaj hierarchowie. Obaj wzięli także udział w uroczystym otwarciu Sejmu w lutym 1919 roku. Abp Kakowski odprawił nabożeństwo w katedrze, a abp Edmund Dalbor poświęcił gmach parlamentu.

Kwestię pierwszeństwa dyskutowano początkowo jedynie w łonie Episkopatu. Z czasem przeniknęła ona jednak także do sfery publicznej. Pytanie, kto faktycznie jest prymasem Polski zaczęto zadawać na łamach prasy. Ukazało się kilka artykułów na ten temat sugerujących rozwiązania prymasowskiego węzła gordyjskiego. W gazecie „Głos Narodu” anonimowy autor pisał: „Mało kto nawet wiedział o tym, że arcybiskupi warszawscy mają prawo do tytułu prymasa i dopiero stuletni jubileusz archidiecezji warszawskiej (…) przypomniał naszej pamięci dokument Piusa VII”. W Poznaniu zaś ks. Stanisław Okoniewski, późniejszy biskup chełmiński, opublikował w Księgarni św. Wojciecha 14-stroniową broszurę pt. „Kto jest prymasem Polski?”, w której uzasadniał, że tytuł ten przysługuje jedynie arcybiskupowi gnieźnieńskiemu.

Temat był też obecny na Konferencji Episkopatu Polski zwołanej w dniach 26-30 sierpnia 1919 roku w Gnieźnie. W czasie zjazdu biskupi uchwalili m.in. „Regulamin Zjazdu Biskupów”, który stanowił, że zjazdy biskupów polskich zwołuje prymas, arcybiskup gnieźnieński i poznański. Godność prymasowską arcybiskupów gnieźnieńskich Episkopat podkreślił także w liście do Ojca Świętego, pisząc, że biskupi zebrali się u grobu św. Wojciecha, fundamentu metropolii gnieźnieńskiej, do której przyłączona jest godność prymasa Polski. Tym tytułem kard. Dalbor podpisywał się też na wszystkich pismach wychodzących od Episkopatu.

Na powyższym zjeździe w Gnieźnie arcybiskup gnieźnieński miał też zamiar przeprowadzić formalną uchwałę dotyczącą tytułu prymasowskiego. Przygotowano nawet odpowiedni tekst: „Prosić Stolicą Apostolską, aby arcybiskupa gnieźnieńskiego i jego następców w nowo powstałej zjednoczonej Polsce zatwierdzić raczyła w piastowanej od 500 lat prymasowskiej godności, z wyłączeniem innych tytułów prymasowskich w tymże kraju; oraz, by w szczególności raczyła zwolnić arcybiskupa warszawskiego i jego następców od włożonego na nich obowiązku używania tytułu prymasa, przez nich samych zresztą od lat 80-ciu już zarzuconego”. Ostatecznie kard. Dalbor nie zamieścił powyższej uchwały w porządku obrad. Historycy wskazują, że wpłynąć na to mogły konsultacje z biskupami, jak również fakt, że w liście otrzymanym miesiąc wcześniej nuncjusz apostolski Ratti tytułował go prymasem Polski.

 

Głos papieża

 

Papieskie rozstrzygnięcie kwestii prymasostwa polskiego nadeszło sześć lat później. Pismem z dnia 5 lutego 1925 roku, abp Lorenzo Lauri (od 1921 roku nuncjusz apostolski w Polsce) poinformował obu kardynałów o decyzji Kongregacji ds. Nadzwyczajnych Kościoła, zaaprobowanej przez papieża, na mocy której arcybiskupowi gnieźnieńskiemu przysługuje tytuł prymasa Polski, a arcybiskupowi warszawskiemu tytuł prymasa Królestwa Polskiego. Stolica apostolska potwierdziła też obu hierarchom prawo do noszenia szat purpurowych (obaj byli już wtedy kardynałami) i przy okazji zniosła jurysdykcję prymasowską wobec innych polskich diecezji. 

Jak przyjęli tą decyzję sami zainteresowani? Ich stanowiska znane są z korespondencji, jaką z sobą prowadzili. Kard. Aleksander Kakowski pisał: „Stoję na stanowisku, że godność prymasa przysługuje od wieków arcybiskupom gnieźnieńskim. Nie mogę też przekreślić dwóch bulli nadających godność prymasa arcybiskupom warszawskim. Pragnąc jedności w Polsce, szanując tradycję, widzę rozwiązanie trudności w połączeniu personalnym dwóch archidiecezji: gnieźnieńskiej i warszawskiej. Zanim jednak to lub inne rozwiązanie nastąpi, uprzejmie proszę Eminencję, aby Eminencja po dawnemu, biorąc też pod uwagę i mój wiek, zwoływał konferencje Biskupów, zajmował się ich organizacją i przeprowadzeniem, za co Eminencji będę bardzo wdzięczny. Sądzę, że w zupełnej będziemy zgodzie z prawem kanonicznym, jeżeli dla uniknięcia wszelkich możliwych zarzutów, będziemy pisali w protokole konferencji, że odbyła się pod prezydencją kardynałów”.

Kard. Dalbor, dziękując za wyjaśnienia, które jego zdaniem świadczyły o pojednawczym dążeniu kard. Kakowskiego zauważał jednak: „Faktów historycznych nie można przekreślać. Więc nie można przekreślać rozbioru Polski, ale czy jest potrzebną rzeczą odnawiać skutki rozbiorów? Tu się budzą wątpliwości, w których nie chcę zabierać głosu, ponieważ naraziłbym się na niebezpieczeństwo patrzenia na rzecz z punktu osobistego”. Zgodził się też zwoływać, przygotowywać i przewodniczyć zjazdom biskupów, co dane mu było uczynić jeszcze tylko jeden raz.

Rok po decyzji Stolicy Apostolskiej, 13 lutego 1926 roku, kard. Edmund Dalbor zmarł. Miał 57 lat. Przyczyną zgonu było zwapnienie serca i aorty. Został pochowany w katedrze gnieźnieńskiej. Jego pomnik oglądać można w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. Kard. Kakowski przeżył prymasa Polski o 12 lat. Zmarł 30 grudnia 1938 roku w Warszawie.

Po śmierci kard. Edmunda Dalbora nominację na arcybiskupstwo gnieźnieńskie i poznańskie wraz tytułem prymasa Polski otrzymał kard. August Hlond. Za jego rządów, w 1946 roku, ziściło się to, o czym pisał kard. Kakowski. Rozwiązana została unia personalna między archidiecezją gnieźnieńską i poznańską, a Gniezno połączono „pro hac vice” unią personalną z archidiecezją warszawską przy zachowaniu samodzielności i odrębności terytorialnej obu archidiecezji. Przez kolejne 63 lata tytuł prymasa Polski był związany z archidiecezją gnieźnieńską i archidiecezją warszawską, a noszący go hierarchowie rezydowali i w Gnieźnie i w Warszawie.

 

Bernadeta Kruszyk

 

źródła:

„Dzieje prymasostwa polskiego” – ks. S. Wilk, Prymasostwo polskie w latach 1918-1948

„Słownik biograficzny arcybiskupów gnieźnieńskich i prymasów Polski” – ks. K. Śmigiel