Gagliarducci: Litwa, Łotwa i Estonia potrzebują przebudzenia

 

KAI: Czego możemy spodziewać się po wizycie papieża Franciszka na Litwie, Łotwie i w Estonii?

 

- Papież prawdopodobnie będzie mówił o emigracji, która jest tam wielkim problemem dla lokalnych Kościołów. Wystarczy pomyśleć, że Litwa i Łotwa straciły jedną trzecią swoich mieszkańców, którzy wyjechali za granicę! To jest naprawdę wielki problem. Biskupi chcieliby, aby papież zabrał głos na ten temat, apelując, by ci ludzi wrócili do swoich krajów. To ze społecznego punktu widzenia.

Ponadto będzie to podróż ekumeniczna. Na Łotwie dialog ekumeniczny jest bardzo mocny. Katolicki arcybiskup Rygi Zbigniew Stankiewicz jest długoletnim przyjacielem luterańskiego arcybiskupa Jānisa Vangasa. Przyjaźnili się ze sobą, zanim jeszcze zostali duchownymi. Łatwo jest więc im ze sobą współpracować. Spotkanie ekumeniczne w Rydze będzie kluczem do całej podróży Franciszka.

Litwa jest krajem w większości katolickim. Jednym z najbardziej katolickich państw Europy. Ale z niej papież pojedzie do świata w połowie protestanckiego i w połowie katolickiego, jakim jest Łotwa. A potem do kraju głównie agnostycznego, jakim jest Estonia. Na pewno będzie o tym mówił.

Trzeci wymiar podróży będzie przesłanie nadziei dla tych trzech krajów, ćwierć wieku po wyzwoleniu się przez nie od reżimu sowieckiego. Potrzebują ponownego przebudzenia. 25 lat temu się podniosły, a potem z różnych powodów zatrzymały się w tym wzroście. Weszły do Unii Europejskiej, ale wciąż nie korzystają z jej dobrodziejstw. Potrzebują przebudzenia z punktu widzenia społecznego, religijnego itd.

 

KAI: Jakie znaczenie może mieć wizyta papieża w dawnej siedzibie KGB w Wilnie?

 

- Dziś mieści się tam Muzeum Okupacji, ale wszyscy nazywają je Muzeum Ludobójstwa. Bo ludobójstwem nazywają to, czego Litwini doświadczyli z sowieckich rąk. To muzeum jest bardzo ważne z wielu powodów. Przypomina Litwinom czasy sowieckiej okupacji, która jest jeszcze świeżym wspomnieniem, ale czas zawsze powoduje, że wspomnienia się zacierają. Poza tym w budynku tym znajdowało się więzienie, w którym przetrzymywano bł. abp. Teofila Matulionisa. Jego postać jest kamieniem milowym w litewskiej historii. Jest czczony jako męczennik, ale nie umarł śmiercią męczeńską. Został uznany za męczennika, bo zmarł z powodu skutków prześladowań. Więzili go sowieci, więzili naziści, bo był głosem prawdy. Wszyscy uznają bł. Teofila Matulionisa za postać ważną dla Litwy. Dlatego wizyta w dawnej siedzibie KGB jest istotna.

Dla zachowania równowagi, niemal w ostatniej chwili dodano do programu papieskiej podróży modlitwę na terenie dawnego getta wileńskiego.

 

KAI: Dlaczego?

 

- Papież odwiedza Muzeum Ludobójstwa. Ale Litwini byli także kolaborantami. Współpracowali z nazistami, nawet przy Szoah. W Wilnie istniało getto, do którego spędzono wszystkich Żydów. Litwini w istocie zdradzili swych żydowskich współobywateli w czasie okupacji. W pewnym sensie zapewni to równowagę papieskiej wizycie w „mieście miłosierdzia”, jakim jest Wilno.

 

KAI: A czy wizyta w Estonii może przyczynić się do obudzenia wiary w tym kraju?

 

- Trudno powiedzieć. Aż 70 proc. mieszkańców Estonii określa siebie mianem agnostyków lub niewyznających żadnej religii. Odczuwa się tam wpływ Finlandii, bardziej niż innych państw bałtyckich, nawet język jest bardziej podobny do fińskiego. Przebudzenie wiary nie jest tam łatwe. Wszyscy uznają papieża za ważną postać życia publicznego, patrzą na niego z zainteresowaniem, estońska telewizja dość obszernie mówi o wizycie Franciszka. Ale nie ma tam zbyt wielu księży. Podobnie zresztą jak wiernych. Większość tamtejszych katolików to osoby, które nawróciły się z luteranizmu. Trudno więc powiedzieć, jaka będzie przyszłość.

 

Rozmawiał Paweł Bieliński